PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=259945}

Prestiż

The Prestige
2006
8,1 406 tys. ocen
8,1 10 1 406204
7,7 80 krytyków
Prestiż
powrót do forum filmu Prestiż

Witam,
otóż cały czas nurtuje mnie jedna myśl odnośnie tego filmu, a dokładnie - maszyna
wybudowana przez Tesla, jak ona działała ? Wiadomo, że tworzyła kopię
wsadzonej/umieszczonej tam rzeczy np. cylindrów, kotów a nawet ludzi. Robert Angier
(główny bohater) używał jej w swoich występach aby wzbudzić zainteresowanie
publiczności. Zostało to ukazane w taki sposób iż w pewnym miejscu pojawiała się
pewna osoba, a druga ta sama zostawała w tym samym miejscu. I w tym momencie
rodzi się moja wątpliwość "Co działo się z oryginałem?". Zostawał on w maszynie, a
jego kopia pojawiała się w innym miejscu czy oryginał teleportował się a kopia
zostawała w maszynie ? Bo skoro oryginał zostawał na miejscu to jest wyjaśnione, że
ten który zostawał w maszynie wpadał zaraz do klatki z wodą i topił się. Ale jak pierwszy
raz główny bohater użył maszyny to postać która została na miejscu, nie teleportowała
się zastrzeliła osobę która się przed nim pojawiła. Więc czyżby na początku oryginał
zastrzelił kopię a potem sam oryginał się poświęcił na występie i utonął? Czy już przy
pierwszej próbie oryginał został zastrzelony przez kopię ? Na koniec filmu kiedy magik
zostaje postrzelony mówi on "To wszystko wymagało wielkiego poświęcenia[...]", więc
może jednak przy pierwszej próbie oryginał zginął a później kopie były kopiowane tylko
dla publiki? Co o tym myślicie (wiem, że trochę zaplątane ale trudno mi to łatwiej
opisać) ?

ocenił(a) film na 9
McHammer

Należałoby zacząć od pytania, czy możemy mówić o czymś takim jak oryginał i kopia. Bowiem kopiowanie odbywało się wraz ze wszystkimi wspomnieniami, postanowieniami, odczuciami i (przynajmniej w chwili kopiowania) obaj Angierowie byli pod każdym względem identyczni. Tak jak Tesla mówił o kapeluszach: "-Który jest mój? - Każdy jeden". Angier tego nie rozumiał, początkowo wydawało mu się oczywiste, że oryginał zostaje w maszynie, a z boku tworzy się kopia. Gdy zastrzelił swoją kopię, miał "świadomość", że on - oryginał żyje dalej. Ale później pojawił się problem, bo oto "oryginalny" Angier tonął, a ten który pojawiał się na widowni również miał "świadomość", że to on jest tym oryginalnym. Angier nie mógł przyjąć tego, że dwie kopie mogą uważać się za oryginały, i nie rozumiał jak to możliwe, że gdy zamierzał zastrzelić kopię to on - "oryginał" został w maszynie, a później "oryginał" właśnie się przenosił - bo innej możliwości nie ma, skoro on (ten który żyje) "wie", że jest oryginałem. I obrazem tej niepewności jest zdanie "Potrzeba odwagi, by co noc wchodzić co maszyny, nie wiedząc... czy będzie się człowiekiem w skrzyni... czy prestiżem...", przynajmniej ja tak je odbieram.

Niemniej, mimo że z "psychicznego" punktu widzenia nie możemy kopii od oryginału odróżnić, to jednak uważam, że możemy mówić o oryginale, który zostawał w maszynie i kopii, która była tworzona z boku, w znaczeniu takim że kopia była czymś co zostaje stworzone, nie ma człowieka - o, jest człowiek, a ten który wszedł do maszyny wychodził z niej tak, jakby nic się nie stało. I w tym rozumieniu oryginalny Angier zastrzelił swoją kopię, ale potem zginął podczas pokazu dla Ackermana, a może jeszcze wcześniej podczas jakiejś próby. W następnym pokazie uczestniczyła kopia, która zginęła, a przeżyła kopia kopii, która zginęła w kolejnym pokazie, została kopia kopii kopii, (...) i ostatecznie kopię kopii (do potęgi n) kopii zastrzelił Borden.

ocenił(a) film na 8
JaTezMamNick

Czyli z tego co zrozumiałem po twojej wypowiedzi jest tak jak przypuszczałem. Główny bohater poświecił siebie (oryginał) po to aby jego kopie mogły cały czas powtarzać numer i żyć dla publiki - interesujące.

ocenił(a) film na 9
McHammer

Tak, niezależnie od tego którą z tych dwóch "psychologii" klonowania przyjmiemy, to że poświęcił siebie jest niezaprzeczalne. Niezależnie od niejasności, które miał później, to wtedy gdy pierwszy raz ustawiał kontener pod sceną "wiedział", że zginie w nim "oryginał". Cieszę się, że pomogłem. PS. Nazwisko Tesli się odmienia. ;)

JaTezMamNick

Klonowanie ludzi raczej nigdy nam się nie uda bo musiałoby się to odbywać na poziomie molekularnym ,a nawet na takim którym jeszcze naukowcom się nie śni. A co jeszcze z duszą/świadomością ? która jeszcze nie jest zbadana ,a na pewno istnieje.
Musi do tego być niesamowita technologia. Kolonować jeszcze można ale nie w czasie rzeczywistym ,tzn skopiują ci DNA i ktoś cie urodzi ale czy będzie się tak rozwijał i szedł w tym samym kierunku co oryginał to raczej nie możliiwe.